niedziela, 21 lipca 2013

Dobczyce

 Rodzinny wypad do Dobczyc sprawił mi wiele radości. Był zupełnie niezaplanowany i tym cenniejszy dla mnie. Wybrałam Dobczyce, ze względu na prowadzący przez nie szlak architektury drewnianej - a dokładniej mówiąc skansen drewnianego budownictwa. Skansen, to muzeum na wolnym powietrzu.
Dobczyce to jedna z najstarszych osad w Małopolsce. Pierwsza wzmianka jest już z 1225 roku. Osadę miał założyć kasztelan Mieszka I, Dobek.
Do zamku i skansenu szliśmy kamiennymi schodami, na których szczycie są dwie kamienne figury : św. Jana Nepomucena oraz Najświętszej Marii Panny. Schody prowadzą obok cmentarza komunalnego z końca XIX wieku. Po wyjściu na górę dotarliśmy do kościoła parafialnego wybudowanego w latach 1828 - 1838. Obok kościoła stoi kamienna dzwonnica wybudowana w 1855r z dzwonem o nazwie "Jan" z 1504 r. Historia dotyka nas swoimi skrzydłami na całej trasie wycieczki. Widoki ze wzgórza są przepięknie, po minięciu kościoła można zauważyć
cel naszej dzisiejszej wyprawy : zamek i skansen.

Dobczycki zamek był częścią systemu obronnego Krakowa. Badania archeologiczne określiły pierwsze ślady osadnictwa już na okres neolitu (czyli ponad 4000 lat temu). Pierwszy zamek obronny powstał prawdopodobnie na przełomie XIII i XIV wieku. Uległ zniszczeniu w czasie potopu szwedzkiego,a to co zostało, rozebrano w XVIII w po odnalezieniu skarbu zamurowanego w jednej z sal zamkowych. Dzięki działaniom PTTK w Dobczycach mamy możliwość oglądania odrestaurowanych pomieszczeń zamkowych i wystaw w nich umieszczonych.
Oczywiście nie mogliśmy sobie odmówić zwiedzenia wnętrza zamku. Bilet normalny kosztuje 7 zł ; bilet ulgowy 5 zł i obejmują również zwiedzanie skansenu. Godziny otwarcia od 1.04 do 31.10 od wtorku do piątku w godz. 10.00 - 16.00, soboty, niedziele i święta w godz. 10.00 - 18.00, poza sezonem tylko po wcześniejszym uzgodnieniu z biurem PTTK.
Wracając do zwiedzania zamku.Warto obejrzeć odrestaurowane komnaty z wystawionymi tam rzeczami użytku codziennego,orężem, ale to nie koniec atrakcji.
Na zamku jest kaplica, w której narzeczeni mogą sobie powiedzieć sakramentalne tak, a przyjęcie weselne można również zorganizować na zamku. W jednym z ostatnich pomieszczeń, w jakim byliśmy jest wystawa, która zasługuje na dłuższą chwilę zadumy. Łączy tych, którzy zginęli za drutami obozów koncentracyjnych, krwawe dni Dobczyc i broń i wyposażenie wojska z okresu II Wojny Światowej...





Sala tortur z katowskim wyposażeniem














Aby nie kończyć tak smutnym akcentem wizyty w zamku przed wyjściem są głowy Skąpca, Plotkary, Obżartucha - nie wiem, dlaczego te głowy, ale twarz rozjaśnia uśmiech.








Przed zamkiem obowiązkowe zdjęcie w dybach i pora zwiedzić skansen. Czas, który warto sobie zarezerwować na nieśpieszne zwiedzenie zamku to ok. godziny czasu. Na terenie zamku jest też karczma, niestety była zamknięta i nie udało się nam nawet wypić tam kawy. A szkoda!!!
 Obok zamku można zwiedzić muzeum budownictwa ludowego z okolic Dobczyc i Myślenic. Są tam budynki : wozowni, kurnika, kuźni, karczmy z alkierzem (izbą mieszkalną) i kuchnią.

 Jest tam również bogata ekspozycja rzemiosła w izbie cechów oraz dom pogrzebowy, wraz z trumnami i karawanem.




 Nie można pominąć również widoku na zaporę i Zalew Dobczycki, który jest zbiornikiem wodny pitnej dla Krakowa i z tego względu nie jest wykorzystywany dla celów rekreacyjnych. Obok zapora.
 Nasz mały wypad zakończyliśmy spacerem nad rzeką Rabą. Nie uchowało się na brzegu ani jedno drzewo, ani jeden krzaczek, moja rodzinka stwierdziła, że wszystko ścięły bobry, co nie jest nieprawdopodobne, jako, że coraz więcej bobrów jest nad naszymi rzekami. Oznacza to tylko jedno, że nasze rzeki są coraz czyściejsze, z czego pozostaje się tylko cieszyć:)

Nie sposób opisać wszystkich wrażeń, opowiedzieć o detalach. Wiem jedno, Dobczyce warto odwiedzić samemu i poczuć smak przeszłych lat...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz