czwartek, 18 lipca 2013

Poznańskie zoo

Nowe zoo w Poznaniu zajmuje teren 117 ha. Na terenie zoo są stawy, które są idealnie wpasowane w przyrodę ogrodu zoologicznego i oczywiście wykorzystane do odpowiedniej ekspozycji zwierząt. Na terenie zoo znajduje się również Fort Pruski, który jest udostępniony dla zwiedzających od maja do września w weekendy i niedziele. Jako, że teren zwierzyńca jest naprawdę ogromny zwierzęta nie są ściśnięte na jednym kawałku. Jest to idealne miejsce na wypoczynek, na spacer, czy na miłe spędzenie czasu z dziećmi. Opisy  zwierząt zaczerpnięte z tablic w zoo.
 W ogrodzie zoologicznym zobaczymy zarówno duże zwierzęta, takie jak bizon powyżej, który niestety został w dużej mierze wytępiony ze względu na masowe polowania. Obecnie żyje przede wszystkim w parkach narodowych i rezerwatach. Jak również dużo mniejsze zwierzaki, choćby ten obok czepiak czarnoręki robiący wrażenie ogromnego łobuza i zupełnie nie zwracający uwagi na przechodzących obok niego ludzi. Zamieszkuje najgęstsze części tropikalnych lasów deszczowych.
 Czerwonaki - z ciekawostek doczytałam się w opisie w  ZOO, że w naturze różowy kolor piór ptaki zawdzięczają zjadanym skorupiakom, a w ZOO pobierają z wody dafnie, oraz specjalny pokarm zawierający naturalne barwniki, innymi słowy, gdyby nie barwnik czerwonaki byłyby białe :D
 Fokę trudno było zauważyć, co chwilę zanurzała się cała w wodzie. Potrafi przebywać pod wodą do 20 min.  Jest to foka pospolita, wbrew nazwie to najmniej liczny z żyjących w Bałtyku gatunków fok. Podstawą jej wyżywienia są ryby. Ten gatunek fok jest pod ścisłą ochroną. Miło było popatrzeć jak "pruje" wodę
 Kaczki mają znakomite warunki, jest ich tam mnóstwo. Sądzę , że nie są to hodowlane kaczki, a kaczki, którym spodobał się tamten teren. Mają tam idealne warunki do chowania swoich młodych, które zupełnie nie boją się ludzi i dosłownie wchodzą człowiekowi pod nogi :)
 Karakal to dziki kot spokrewniony z naszym rysiem. Bywa nawet nazywany rysiem stepowym. Zamieszkuje stepy, sawanny, półpustynie i pustynie.
 Jeśli ktoś nie lubi chodzić, lub ma ochotę na dodatkową atrakcję może skorzystać z kolejki i przejechać przez cały teren zoo (oczywiście są po drodze przystanki, więc niekoniecznie oglądanie zwierząt sprowadzi się do patrzenia z okien kolejki). Ja ją oglądałam tylko z zewnątrz, cenię swobodę i możliwość dotarcia do każdego miejsca, a nie tylko do wybranych zwierząt.
 W zoo są zarówno dzikie jak i hodowlane zwierzęta. Obok jest najmniejszy hodowany koń- kuc szetlandzki. Niegdyś hodowany głównie do pracy w kopalni. Bardzo łagodny i spokojny. Stanowi znakomite towarzystwo dla dzieci.
 Nosorożec w pełnej okazałości - rozmnażanie tych zwierząt w ogrodach zoologicznych należy do rzadkości,ale poznańskie zoo dochowało się młodych nosorożców. Pomimo wagi jest to niezwykle zwinne i szybkie zwierzę. Nie chciałabym się znaleźć na jego drodze.
  •  Osioł - bardzo wytrzymały i mało wymagający, często używany jako zwierzę juczne i wierzchowe, zwłaszcza w krajach śródziemnomorskich, w południowej Azji i Ameryce. W Polsce najbardziej chyba znany z przysłowia : "uparty jak osioł" :D
Paw dumnie kroczył po ścieżkach ZOO, niestety nie rozpostarł dumnie swojego ogona, a szkoda, bo ma się czym pochwalić. 
Sitatunga - zamieszkuje bagna i trzcinowiska Afryki Równikowej. Ma specjalnie przystosowane racice do chodzenia po podmokłym terenie, żeruje nocami.
 Surykatki, niezmiennie starały się powrócić do budynku przez zamknięte drzwi, pomimo  tego, że miały świetne warunki na wybiegu i miały możliwość schowania się przed ludzkimi oczami.
 Jestem wprost zachwycona słoniarnią i wybiegiem słoni. Doczytałam się, że jest ich cztery, doliczyłam się trzech. Mają naprawdę fantastycznie urządzony wybieg i budynek, w którym mieszkają. Jednocześnie zadbano o zwiedzających. Jest kilka możliwości obserwacji słoni. Można je obserwować z wioski afrykańskiej, można wejść na teren słoniarni i z różnych miejsc, z kilku punktów widokowych obserwować te wspaniałe zwierzęta. W poznańskim zoo są słonie afrykańskie i każdy z nich ma swoją historię.
Kinga urodziła się w Namibii (Afryka). Kłusownicy zabili jej matkę, kiedy miała rok. Trafiła do sierocińca dla małych słoni, potem
 trafiła do ZOO w Holandii, a teraz jest w Poznaniu. Została przywódczynią stada.
Ninio z kolei urodził się w ZOO w Izraelu, kiedy skończył 4 lata pojechał do zoo w Warszawie,  potem do Sosto na Węgrzech i znów wrócił do Polski, tym razem do Poznania. Lubi chodzić samotnie po wybiegu i kąpać się w basenie. Podobno, bo niestety nie widziałam często nurkuje, tak, że widać tylko jego stopy.

 Tygrys - kolejne zwierzę, któremu jest możliwość przyjrzenia się dosłownie oko w oko. Ręki bym do niego nie wyciągnęła, ale na szczęście dzieliła nas szyba, która sprawiała, że wręcz poczułam bliskość tygrysa, który dosłownie kilka centymetrów ode mnie dostojnie się przechadzał. Weszłam również na piętro budynku i tam już z większej odległości, ale z nie mniejszymi emocjami już bez pośrednictwa szyby miałam możliwość obejrzenia dwóch drapieżników. Zdecydowanie nie chciałabym się z nimi spotkać na ich terenie. Wbrew pozorom to nie są niewinne koty.

 Wielbłądy, udomowione już 2500 lat temu. Znakomicie przystosowane do skrajnie trudnych warunków. Niezwykle odporny na brak wody i tłuszczu. Ich garby są magazynem tłuszczu.
Wikunia (Wigoń)  to najmniejszy przedstawiciel rodziny wielbłądowatych. Zaatakowana pluje na odległość kilku metrów śliną wymieszaną z pokarmem, więc uwaga, nie złościć wikuni :) Z jej sierści pozyskuje się wysokiej jakości wełnę.
 Zebry chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, nie mnie rozstrzygać, czy jest czarna w białe paski, czy biała w czarne paski, ale podobno naukowcy już rozgryźli ten problem :D
Na zakończenie nasz polski ślimak spotkany gdzieś po drodze, ja też takim ślimaczym tempem przeszłam przez teren całego ZOO. Poza jednym rozczarowaniem- żyrafy nie były wypuszczone na wybieg ze względów hodowlanych i widziałam je tylko z daleka dzień tam spędzony uważam za naprawdę udany. Poczuć powiew egzotyki - bezcenne. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz