poniedziałek, 28 września 2015

księżyc

 Zainteresowana informacją o ciekawym zjawisku astronomicznym z zainteresowaniem spoglądałam wczoraj na niebo i poszukiwałam na nim Księżyca. Z zachwytem wręcz wpatrywałam się w przesuwające się na niebie chmury, które raz całkowicie zakrywały srebrny glob, a za chwilę go całkowicie odsłaniały. Przez kilka chwil miałam wrażenie, że to nie chmury, a Księżyc przesuwa się po niebie wybierając miejsce, które najbardziej mu odpowiada. Warto od czasu do czasu zatrzymać się w pędzie życia i popatrzeć choć na chwilę w niebo. Warto, nie 
 tylko przy okazji tak rzadkich zjawisk atmosferycznych jak było w nocy czyli widoku czerwonego Księżyca, ale na co dzień, żeby zdać sobie sprawę, że człowiek jest tylko pyłkiem w kosmosie i po to, żeby przez chwilę choć chłonąć romantyczną atmosferę rozgwieżdżonego nieba.
Z Księżycem związana jest niejedna legenda, zawsze wywoływał wiele emocji, ponieważ noc w noc pojawia się na niebie, ale mnie zawsze kojarzy się on z Panem Twardowskim, szlachcicem, który zamieszkiwał w Krakowie w XVI wieku. Sprzedał on swoją duszę diabłu w zamian
 za bogactwo, wiedzę tajemną i magię. Pan Twardowski sprytnie zaznaczył w cyrografie, że swoją duszę odda diabłu jedynie w Rzymie, gdzie oczywiście się wcale nie wybierał. Wydawało mu się, że przechytrzył księcia ciemności i nigdy nie będzie musiał spłacić swojego długu, aż wreszcie czart dorwał go w karczmie, która się nazywała Rzym. Szlachcic chcąc nie chcąc  musiał oddać się w łapy szatana, który udając się do piekła wysoko poleciał z Twardowskim. Człek ten w czasie podróży modlił się i śpiewał, aż wreszcie władca piekieł nie wytrzymał siły świętego słowa i porzucił go na Księżycu. Od tej pory
 szlachcic zerka na ziemię z góry, z upodobaniem spogląda zwłaszcza na Kraków, a żeby posłuchać plotek o tym co w tym mieście się dzieje, spuszcza po srebrnej nici pajączka, który w rogu Rynku Głównego wszystko wysłuchuje i Panu Twardowskiemu na księżycu relacje przekazuje. Legenda piękna, zawsze bardzo ją lubiłam, ale Księżyc, choć romantyczny, to tak naprawdę jest ciałem niebieskim, jedynym naturalnym satelitą Ziemi, oraz jedynym obiektem w Kosmosie, jak do tej pory, na którym wylądowali ludzie. Nie odmówiłam sobie również obejrzenia zjawiska,
które występuje raz na kilkanaście lat, czyli wyjątkowego zaćmienia Księżyca. Zjawisko to było tym bardziej wyjątkowe, że miało miejsce, gdy ten satelita był bardzo blisko Ziemi. rzeczywiście, muszę przyznać, że warto było wstać nad ranem, żeby go zobaczyć. Z tzw. krwawym Księżycem, jak jest nazywany jest ten fenomen związanych jest wiele apokaliptycznych przepowiedni, ale ponieważ niejeden koniec świata już przeżyłam, więc i te pozwolę sobie pomiędzy bajki włożyć. Co prawda, podobnie jak i w każdej plotce tak i w bajce jest ziarnko prawdy, ale nie będę się go tutaj doszukiwać.
Niestety zdjęcie jest dość ciemne i nie oddaje rzeczywistych barw, ale w pamięci pozostanie mi chwila, w której wpatrywałam się w czerwony Księżyc.