środa, 17 lipca 2013

Muzeum Arkadego Fiedlera


Arkady Fiedler jest jednym z pisarzy, który spowodował, że potrafię marzyć. Nie jestem w stanie przekazać emocji, które były we mnie w czasie, kiedy wchodziłam na teren muzeum poświęconego temu wielkiemu pisarzowi i podróżnikowi. Zaczytywałam się w jego książkach ("Ryby śpiewają w Ukajali", "Kanada pachnąca żywicą", 'Orinoko" i inne), zamykałam oczy i już byłam w innym świecie, świecie podróży, przyrody, ciekawych ludzi... Muzeum, w którym byłam jest utworzone przez Arkadego Fiedlera wraz z rodziną, a po jego śmierci (zmarł w wieku 90 lat w marcu 1985 r) prowadzone przez syna z rodziną, w Puszczykowie pod Poznaniem.
Arkady Fiedler zgromadził w swoim domu wiele pamiątek z jego licznych podróży. Ich ogrom oraz coraz większe zainteresowanie jego czytelników spowodowały, że została podjęta decyzja o utworzeniu muzeum. W chwili obecnej Muzeum jest zupełnie prywatne i nie ma żadnych dotacji ze strony Państwa, dlatego odwiedzając go, kupując bilety wstępu, korzystając z punktu gastronomicznego 
powodujemy, że muzeum istnieje, działa, a ma się czym pochwalić. Na parterze domu są udostępnione eksponaty (przywiezione przez Arkadego Fiedlera, jego rodzinę oraz przyjaciół).  Są to kolekcje owadów, motyli, nakrycia głowy, broń, model statku Santa Maria (żaglowiec, na którym płynął Krzysztof Kolumb, jego replika w skali oryginalnej stoi w Ogrodzie Kultur i Tolerancji . W ramach biletu można wejść do środka (zobaczyć jak wygląda świat z pokładu statku, a także, jak wygląda od środka).  Budowa repliki trwała 4 lata, a statek został "zwodowany" przez Krzysztofa Kolumba, potomka Krzysztofa Kolumba w linii prostej.
W Ogrodzie zachwyciły mnie kartki, na których napisano słowa, jakimi mogłyby się posłużyć drzewa, które tam rosną. Pozwolę sobie zacytować jeden z tekstów : " Witajcie, jestem sosna Ponderosa! Pochodzę z Ameryki Północnej, ale nie tęsknię za nią, bo u Fiedlerów dobrze mi jak u Pana Boga za piecem. Obserwowałam jak powstaje ta Piramida, posąg Buddy i kolumbowa "Santa Maria". Widziałam upartą realizację marzeń mieszkańców Ogrodu Kultur i Tolerancji, i jak tworzy się aura tego miejsca., jedyna w swoim rodzaju. Drzewo nie jest bezduszną istotą, zapewniam Was. Odczuwamy, niczym ludzie, równie mocno i głęboko. Potrafimy cieszyć się i bać - jak Wy, tyle, że po swojemu,w codziennej egzystencji roślin, bez których Ziemia przypominałaby rozpaloną do białości patelnię. pozdrawiam Was - czy to nie piękne słowa?

Wracam jeszcze na chwilę do wnętrz - obok jest rzeźba z łańcuchem, wykonana z jednego bloku drewnianego przez zachodnio-afrykański szczep GURO - symbolizuje nierozerwalność przyjaźni i miłości. Wszystkie eksponaty, a jest ich naprawdę wiele są warte poświęcenia chwili i obejrzenia, czy zastanowienia się nad kulturą innych ludów. Ja ze względów oczywistych pokażę tutaj tylko kilka, które mnie osobiście z jakichś względów zafascynowały.
Maski, Afryka - Afrykanie wierzą, że maski są siedliskiem duchów. Samo założenie maski powoduje, że można się wcielić w określonego ducha - ten opis, podobnie jak i kolejne zaczerpnęłam z opisów eksponatów, praktycznie każdy jest opisany w bardzo ciekawy sposób - nie jest to sucha informacja, ale jest wiele ciekawostek, które pozwalają na przeniesienie się choć na moment w zupełnie inny świat. Przez chwilę zapomniałam, że jestem w Polsce, a byłam gdzieś zupełnie indziej...
Obok maska śmiejącego się demona z Indonezji.
 Dom, to nie jedyne miejsce, gdzie znalazłam się w zupełnie innym świecie. Obok, w drugim budynku weszłam do piwnicy, gdzie znalazłam wystawę Tajemniczy świat Indian. Znów poczułam, że zmieniam kontynent, epokę ...

Spotkamy tu Montezumę, władcę Inków, Krzysztofa Kolumba, Fernando Korteza - konkwistadora, który zniszczył świat Azteków. Obok wizerunek Quetzalcoatla, Pierzastego Węża - jednego z bogów.
gdy zejdziemy po schodach znajdziemy się w grobowcu Pacala, władcy Majów. Atmosfera nie do opisania, zwłaszcza, gdy tak jak ja, ktoś jest sam, nie ma nikogo, zaciera się teraźniejszość, zmienia się świat ...
Eksponaty zajmują również teren dookoła domu. Do Ogrodu wchodzimy przez Bramę Słońca, z Tiahuanaco (największego ośrodka kultury andyjskiej).
Na zdjęciu obok jest ołtarz Chac Mool w kształcie półleżącego człowieka, na którego brzuchu składano jeszcze bijące serce ofiar (kopia ołtarza ze Świątyni w Chichen Itza w Meksyku)



   Coatlicue - kopia wyrzeźbiona przez Aleksandra Matuszak. Bogini ziemi, życia i śmierci, czczona przez Azteków, którzy składali jej ofiary z ludzi, wierząc, że krew daje płodność ziemi.
Jej atrybuty to wężowa spódnica, naszyjnik z ludzkich serc i dłoni oraz czaszka.









Kolejny kulturowy przeskok, na zdjęciu obok kopia, wykonana przez Z. Konarskiego tajemniczego posągu Moai z Wyspy Wielkanocnej na Oceanie Spokojnym. Niektóre z figur ważą nawet ponad 20 ton  i mają ponad 6 m wysokości.
Nazwa Ogrodu Kultur i Tolerancji nie jest bezpodstawna. 










Wielka Głowa - cywilizacja Olmeków (Meksyk), równie tajemnicza jak i posąg Moai - obok kopia naturalnej wielkości wykonana przez Zygmunta Konarskiego.










Słup totemiczny plemienia Indian Kwiakiutl, z zachodniej Kanady z wizerunkiem kruka, którego uważają za mitycznego przodka i swojego opiekuna. Kopia wykonana przez Z. Konarskiego.










Wódz Siouxsów Szalony Koń - rzeźba wykonana przez Adama Jezierzańskiego.










Posąg Buddy - pierwsza kopia w skali 1:9 największego stojącego buddy (53 m) z doliny Bamjan w Afganistanie, doszczętnie zniszczonego przez Talibów w 2001 r. Budda na zdjęciu obok, w Ogrodzie Tolerancji została poświęcona przez Tybetańskiego lamę Tenzina Jangchubema, współpracownika Dalajlamy. Posąg wyrzeźbiony przez Andrzeja Biernackiego.









Sfinks wyrzeźbiony przez Zygmunta Konarskiego












i ostatnia dziś atrakcja, którą chciałam przedstawić tutaj, ostatnia, ale nie mniej interesująca
 Piramida ze starożytnego Egiptu, pierwowzorem tej obok była Piramida Cheopsa. Miejsce o szczególnej mocy, działająca dobroczynnie na człowieka :D Wybudowana przez Jana Bromskiego, odwzorowane dokładnie wszelkie proporcje. W środku można napić się kawy, zjeść lody i odpocząć w bardzo przyjemnej atmosferze w towarzystwie





namalowanych na ścianach scen z życia bogów egipskich. Idealne zakończenie bardzo mile spędzonego dnia. Duże pieniądze, wiele czasu wcale nie są wyznacznikiem poznania świata, dotknięcia innych kultur, poznania świata. Czasami wystarczy rozejrzeć się wokół nas i poczuć smak przygody. Przez kilka godzin świat wokół mnie zupełnie się zmienił. A wszystko to dzięki wspaniałemu miejscu i wspaniałym ludziom z Muzeum Arkadego Fiedlera .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz