niedziela, 23 listopada 2014

papierowa wiklina i papierowy łańcuch

Jestem zafascynowana wyrobami z papierowej wikliny , są po prostu świetne. W ramach mojego eksperymentu z robótkami ręcznymi i poszukiwania swojej drogi spróbowałam i ją. Do ideału mi wiele brakuje, na zdjęciu obok pierwsze próby wykonania papierowych rurek. Każda innego kształtu i długości, a wykonany z nich pierwszy koszyczek nie nadaje się w ogóle do pokazania. Nie zniechęciłam się w żadnym razie.
Zdaję sobie sprawę z tego, że jeszcze wiele przede mną, ale technika ta jest trudna do wykonania dla początkującego.  Niestety nie znam nikogo, kto by mnie jej nauczył, tak więc pozostaje mi metoda prób i błędów :) W związku z powyższymi trudnościami postanowiłam wykonać coś dużo prostszego i najprostszy łańcuch na choinkę z bibuły. Praca lekka, łatwa i przyjemna, nie zajmująca myśli, więc powróciły wspomnienia...
Wale nie tak dawno temu, zaledwie kilka lat wstecz takie łańcuchy i inne ozdoby choinkowe wykonywałam z dziećmi. Zawsze wtedy było wiele śmiechu i radości. Porównywania wykonanych prac... To se ne wrati...
A ja miałam wiele radości bawiąc się bibułą. Łańcuch ma kilka metrów, a dzieci się śmieją, że jak co roku udekorujemy nim nie choinkę, a pokój :)



Tęsknię troszkę za tym czasem, kiedy dzieci były jeszcze małe, a rodzice byli całym ich światem. Pomału wyfruwają z domu, a moim marzeniem jedynie jest to, żeby chcieli do niego powracać.
Wreszcie skończyłam układać moje zdjęcia i postaram się przynajmniej część turystycznych wspomnień w nich zamkniętych zamieścić na blogu i przypomnieć sobie gdzie to ja właściwie była i co widziała. Zabawa ze zdjęciami była cudowną podróżą w przeszłość. Robię się sentymentalna ostanio..
Każdy wiek ma swoje  uroki i tego będę się trzymać :D

wtorek, 11 listopada 2014

origami

Kolejna technika, którą się zaczęłam bawić to origami. Widziałam przepięknie ozdobione kartki tą techniką. Tym razem zrobiłam bardzo proste serduszko - zakładkę do książki - pożyteczna rzecz. Jest białe, ponieważ akurat takie karteczki miałam pod ręką. Na pewno ciekawiej wyglądałyby różnokolorowe serduszka. Taką zakładkę można również sprezentować molom książkowym - takim jak ja :D
Serduszko wykonałam według wskazówek z blogu Lubię tworzyć.


Z czterech serduszek bardzo prosto jest zrobić czterolistną koniczynkę - symbol szczęścia :) Do dziś jak widzę koniczynę schylam się sprawdzając, czy czasami nie jest czterolistna :)
Po szczegóły również odsyłam na blog Lubię tworzyć.
Zrobienie serduszka i koniczynki to dosłownie kilka minut. Można je spędzić na wspaniałej zabawie współnie z dziećmi, zrobić i serduszka i koniczynki w różnych kolorach i będzie to ładna świąteczna ozdoba na choinkę czy stroik.

poniedziałek, 10 listopada 2014

aniołek z sutaszu

Dziś moja kolejna robótka. Nigdy dotąd nie pracowałam z sutaszem. Widziałam tylko jak koleżanka robi przepiękną biżuterię z sutaszu, kamieni, koralików. W jej wykonaniu było to proste, szybkie i przyjemne. Znalazłam kurs wykonania aniołka w tej technice na stronie Kurs Rękodzieła i zrobiłam swojego krok po kroku zgodnie ze slowem pisanym :D Obok efekt mojej pracy. Muszę się przyznać, że podoba mi się ta technika, a zwłaszcza jej efekty (niekoniecznie w moim wykonaniu). Na razie próbuję różnych technik, uczę się ich, żeby znaleźć coś w czym będę się czuła najlepiej, ale do sutaszu na pewno powrócę i to chyba już niedługo, bo odkryłam kolejny kurs uczący od podstaw wykonania prac w sutaszu.
Wydawało mi się, że to będzie proste, ale wcale takie proste nie jest. Niemniej jednak mój aniołek zawiśnie na tegorocznej choince, a ja postaram się teraz o inne choinkowe ozdoby :D

piątek, 7 listopada 2014

bombka techniką karczochową

Moja pierwsza bombka wykonana techniką karczochową. 
Wystarczy kilka metrów wstążeczki, kilkadziesiąt szpileczek, sporo cierpliwości i można zrobić naprawdę piękne rzeczy. 















Uczę się na błędach.
Popełniłam błędy, które wyszły już na początku pracy. Zbyt wąska wstążeczka do zbyt dużych elementów.  
Niepotrzebnie zaopatrzyłam się również w ogromną ilość wstążeczki. Mam  nadzieję, że kiedyś ją wykorzystam. Na początku pocięłam 1,60 cm na 4 - ro cm kawałki. Dało mi to 40 kawałeczków z każdego koloru – mam trzy kolory. Po zakończeniu pracy będę wiedzieć czy to dużo czy to mało. Okazało się, że dwa kolory wykorzystałam całkowicie, brakło jednego, musiałam dociąć ponad metr wstążeczki. 
Tak wąską wstążeczkę (12 mm) mogłam pociąć na krótsze kawałki. Dużą kulę, którą pierwotnie miałam w planach zamieniłam więc na wąski sopelek.
Wniosek na przyszłość : dopasować szerokość wstążeczki do wielkości wykonywanej pracy , a długość kawałka wstążeczki do jej szerokości.
Trzeba zwracać uwagę na to, które szpilki wciska się do końca, a które będzie się wyciągać.  Kilka wcisnęłam zbyt mocno i miałam lekki problem z ich wyjęciem.

Przypinając wstążeczki należy pamiętać o zasłanianiu szczelinek między nimi.
Trzeba tylko trochę czasu i mnóstwo cierpliwości, a efekt będzie naprawdę świetny.  Do ideału mi jeszcze sporo brakuje, ale przecież robię dla siebie, więc po prostu wybaczam sobie te małe niedoskonałości. Poza tym jest to ręczna robota i takie lekkie mankamenty, jak nierówności dodają tylko pracy uroku.
Pierwsza moja praca techniką karczochową, ale już wiem, że nie ostatnia :)