piątek, 9 sierpnia 2013

mały turystyczny maraton

Rzeszów, Łańcut, Przemyśl, Lwów - to był mały, turystyczny maraton. Wrażeń mnóstwo, myślałam, że będę w stanie codziennie wgrać choć kilka zdjęć i napisać kilka słów, niestety technika mnie przerosła. Mały problem z netem spowodował, że mam zaległości w relacji, teraz jestem już w domu, ale jestem zbyt zmęczona, żeby coś sensownego napisać. W poniedziałek kolejny wyjazd. Tym razem Lublin, wszystkie noclegi mam w Lublinie, choć planowałam troszkę inaczej, niestety nie było wolnych noclegów. Osobie podróżującej samotnie zawsze jest trudniej znaleźć pojedynczą kwaterę. Niestety nie mam towarzysza ani towarzyszki podróży, co powoduje, że mam małe problemy z noclegami. Nic to:D
Marzenia są po, żeby je realizować, a nie po to, żeby marudzić:D Ten kto marudzi zawsze znajdzie powód, który mu przeszkodzi zrealizować swoje marzenia :D Wróciłam do domu naładowana pozytywną energią, odrobinę stęskniona, jestem szczęśliwa :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz