piątek, 13 września 2013

Londyn

Mnóstwo wrażeń, mnóstwo nowości, wiele rzeczy, które dziwią, ciekawią, zastanawiają, czasami powodują uśmiech na twarzy. Przejazd kanałem La Manche - nowość dla mnie totalna. Wyobrażałam sobie, że to taka sobie podróż, ot przejazd samochodem tunelem. Gdzie tam :D Autobus (samochód) wjeżdża na platformę, właściwie do wagonu towarowego, jest zamknięty z obydwóch stron , niewiele szerszy od autokaru. Można siedzieć w środku, a można wysiąść z niego. Zdecydowanie polecam tą drugą opcję :)W autokarze jest duszno, klimatyzacja wyłączona, a w wagonie zdecydowanie lepsze powietrze ;)
Ponieważ byłam w pierwszym wagonie, więc odwiedziłam też toaletę, która jest w pierwszym i ostatnim wagonie. Dziś jeszcze zdjęć nie będzie, bo nie zgrałam, a swoje odczucia piszę w bardzo krótkiej, wolnej chwili, ale zdjęcia mam. Kilka słów o kanale : ma 50 km, a 38 km jest pod dnem morskim. Połączył kontynent z wyspami w 1994 r. ale sam pomysł padł już prawie 200 lat wcześniej. Zastanawiano się również nad budową mostu łączącego Francję i Wielką Brytanię, ale ten pomysł upadł. W zasadzie nie jest to jeden tunel, a trzy. Pociągi jadą dwoma tunelami, każdy w innym kierunku, tak, że nie ma możliwości, żeby się zderzyły. Środkowy tunel z kolei służy do ewakuacji. W razie, gdyby taka konieczność nastąpiła jest możliwość do przejścia środkowego tunelu i ewakuacji w kierunku bliższego wylotu. Tunel został otwarty przez królową Elżbietę II oraz prezydenta Francji Francois Mitterranda. Dodam jeszcze, że przejście graniczne w Unii Europejs kiej przed wejściem na prom jest bez porównania łatwiejsze niż przejście między Polską a Ukrainą. Wysiedliśmy z autokaru, sprawdzono nam dokumenty (d.os, paszporty), mnie zapytał się urzędnik czy jestem nauczycielką, po odpowiedzi, że nie sam stwierdził, że jadę jako opiekun młodzieży, potwierdziłam i to był już koniec kontroli. Miło i sympatycznie.
Mój angielski jest mocno szkolny, więc nadsłuchiwałam uważnie jak mówią obok mnie Brytyjczycy. Nie jestem jeszcze osłuchana, ale myślę, że tydzień pobyty wśród samych tuziemców i myślę, że spokojnie bym sobie poradziła. Mój angielski nie jest zły :D próbuję poczytywać gazety londyńskie (są darmowe wydania, tak jak u nas metro na przykład, zresztą tutaj też jest metro) i z czytaniem nie ma problemów. Brakuje mi trochę słownictwa, ale to nie problem, bo można z kontekstu się zorientować co może oznaczyć brakujące słowo :)
oj... mnóstwo wrażeń. Ludzie - temat rzeka.Jest tu mnóstwo narodowości, wiele kolorów skóry.  Zależy od tego w jakiej części miasta jesteśmy. jest tu wiele muzułmanek - bardzo łatwo je zauważyć, są i kobiety całkowicie zakryte jak i kobiety z zakrytymi włosami, ale na przykład w dżinsach i eleganckiej bluzce. Konglomerat kultur, osobowości. Szkoda tylko, że deszcz pada, ale taka mżawka jest typowa dla Londynu, więc pozostaje jedynie zaakceptować ten fakt i nie marudzić:D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz