wtorek, 17 września 2013

home, sweet home :)

Kocham podróże, ale tak samo mocno jak kocham wojaże, kocham powroty do domu. Dobrze, że mam miejsce, gdzie mogę powrócić, swoje cztery kąty, rodzinę, zwierzaki - miejsce, do którego tym chętniej powracam, im częściej mnie w nim nie ma:D
Po długiej podróży powróciłam do domu. Mój wyjazd do Londynu jawi mi się bajką. Inny świat, inna kultura, inni ludzie. Londyn to ogromny konglomerat ludzi, miejsc... Jestem jeszcze nastawiona na inne życie, ruch prawostronny to jeszcze coś dziwnego, ale szybko się przestawię. Inną ciekawostką dotyczącą ruchu drogowego jest fakt, że w Wielkiej Brytanii nie ma obowiązku włączania świateł drogowych, tak jak u nas. Można przechodzić na czerwonym świetle, tyle tylko, że jest to na ryzyko pieszego, jeśli cokolwiek się stanie, to jego wina. Ludzie tam są ogromnie zdyscyplinowani, jak schody ruchome, to jedziemy po prawej stronie, a jeśli komuś się śpieszy, to ma lewą stronę wolną i może się szybciej przemieszczać. U nas na schodach staje się na całej ich szerokości i nikogo nie przepuszcza. Kiedyś Wojciech Cejrowski, tak, tak ten podróżnik ujął to tak : w większości krajów (ale nie w Polsce) schody (ruchome przede wszystkim) służą do chodzenia jak sama nazwa wskazuje, a u nas ... do jeżdżenia:D Przydałaby się nam odrobina tamtej kultury. U nas, w środkach komunikacji zbiorowej wszyscy trzymają się jak najbliżej drzwi, a tam tłumy wchodzą do metra (bardzo szybko, bo drzwi nie są zbyt długo otwarte, w końcu następne przyjedzie w ciągu kilku minut), nikt nie zatrzymuje się w wejściu, każdy wchodzi i albo w prawo, albo w lewo. Dzięki temu wchodzenie jest naprawdę szybkie i bardzo wiele osób się mieści w pojedynczym wagonie. Londyńczycy są bardzo cierpliwi. Szliśmy dużą grupą i niejednokrotnie nasze przechodzenie przez ulicę trwało dużo dłużej jak świeciło się zielone światło. Nie zdarzyło się, żeby samochody na nas trąbiły, czy na nas wjeżdżały. Wszyscy cierpliwie czekali. Jedyną ulicą, na której słyszałam trąbienie to Oxfort Street - największa ulica handlowa w Londynie, na której jest ponad 300 sklepów. Muszę wreszcie przejrzeć zdjęcia i choć kilkoma urozmaicić moje wpisy. Ale to już nie dziś. Dziś najważniejszy jest dom:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz