, na którym wysiadłam). Po raz pierwszy wzmiankowane zostały w 1243 r, kiedy to książę Bolesław Wstydliwy nadał część obecnej wsi biskupowi krakowskiemu Janowi Prandocie. Odtąd Bolechowice pozostawały majątkiem krakowskiej kapituły, aż do czasów III rozbioru Polski. Kapitulne dobra znacjonalizowane przez władze austriackie, zostały następnie - około XIX w, w dobie Rzeczpospolitej Krakowskiej, sprywatyzowane.
Kościół parafialny murowany, gotycki, wielokrotnie przebudowywany pw. św. Apostołów Piotra i Pawła - po raz pierwszy wzmiankowany był w 1325 r. Prezbiterium (Przestrzeń kościoła przeznaczona dla duchowieństwa oraz służby liturgicznej, zwykle wydzielona od reszty świątyni podwyższeniem, balustradą lub łukiem. Centralne miejsce zajmuje ołtarz) i zakrystia (boczne pomieszczenie w kościele służące do przechowywania naczyń i szat liturgicznych) z 1393 r, zbudowane z fundacji krakowskiego biskupa Piotra Wysza z Radolina, herbu Bróg. W prezbiterium
polichromia gotycka pochodząca z okresu 1410 - 1420 r. W wyposażeniu wnętrza w większości barokowym na uwagę zasługuje ołtarz główny z obrazem Ukrzyżowania, namalowanym w 1685 r przez Jana Trycjusza, nadwornego malarza królów Jana Kazimierza, Michała Korybuta Wiśniowieckiego i Jana III Sobieskiego. Z wcześniejszych elementów wystroju interesująca jest gotycka dekoracja malarska z prezbiterium z lat 1410 - 20, którą odkryto w latach 60 XX w. podczas restauracji kościoła. Przedstawia ona m.in. sceny figuralne Ukrzyżowania i św. Krzysztofa oraz elementy ornamentalne, w ty, herb fundatora świątyni - Bróg. W XV w. wybudowano nawę, którą w 1625 r rozbudowano w części środkowej, a następnie w latach 1912 - 1913 przedłużono i zamknięto wieżą zegarową.
Zaraz obok kościoła rośnie drzewo - pomnik przyrody prawem chroniony, nie potrafiłam rozpoznać co to za drzewo, ale według rejestru pomników przyrody powiatu krakowskiego jest to lipa drobnolistna. Pozostaje mi wierzyć w słowo pisane, jako, że nie znam się zupełnie na drzewach, zwłaszcza bezlistnych o tej porze roku. Niedługo zapewne ta lipa obsypie się zielenią bo już widać wiele drzew z niewielkimi zielonymi listkami. Wiosna!!!
Pomnik - obelisk poświęcony jak głosi inskrypcja na tablicy pamiątkowej : "obywatelom Bolechowic, ofiarom Wojny Światowej, która Polsce Wolność przyniosła w 10 - cio letnią rocznicę jej odzyskania mieszkańcy tej gminy tablicę poświęcają nazwiska ich potomnym przekazując. 11.XI. 1928".
Dolina Bolechowicka zwana też wąwozem Bolechowickim, wykształcona w górnojurajskich wapieniach, licząca ok. 1,5 km długości, wąska i kręta jest uznawana za jedną z najbardziej malowniczych z jurajskich Podkrakowskich Dolinek. Szlak jest łatwy, widziałam idące rodziny z dziećmi. Prowadzi tam również szlak rowerowy, choć znajdzie się zapewne kilka miejsc, w których trzeba rower prowadzić, bo wjechać choćby na schody raczej łatwo nie będzie.
Dolinę otwiera efektowna prawie 30 metrowej wysokości skalna brama, zwana Bramą Bolechowicką. Te wrota skalne są najciekawszym elementem w Parku Krajobrazowym dolinek krakowskich. Są widoczne z daleka, typowe dla jurajskiego krajobrazu. Bramę Bolechowicką tworzą dwie
skały wapienne : Filar Abazego oraz Filar Pokutników. Zaczynali tutaj najwybitniejsi polscy wspinacze, więc kto wie, czy nie byłam świadkiem treningu przyszłych mistrzów wspinaczkowych.
Skały te są doskonałym terenem treningowym dla amatorów wspinaczki. Często można tu zobaczyć wspinające się osoby. Zaczynali tutaj najwybitniejsi polscy wspinacze, więc kto wie, czy nie byłam świadkiem treningu przyszłych mistrzów wspinaczkowych.
Mężczyzna obok wypoczywa, wisząc praktycznie tylko na asekurującej go linie, jak podsłuchałam bolały go już ręce i nogi, ale po krótkim odpoczynku skałę zdobył. Widziałam!
Wspinać się tutaj wolno wykorzystując tylko haki i zaczepy asekuracyjne, które są wbite na stałe. Ze względu na ochronę skał wapiennych nie wolno wbijać swoich.
Ten mały punkcik na ścianie po prawej, wyglądający jak pająk,
to wspinająca się powyżej kobieta. Jestem pełna podziwu dla wspinaczy trenujących nie tylko na tych skałkach, ale w ogóle wspinających się po górach. Potrzeba niezwykłej siły fizycznej i psychicznej, olbrzymiego samozaparcia, by wygrać ze swoimi słabościami.
Za bramą rozciąga się skalisty wąwóz o zboczach porośniętych murawami oraz zaroślami, który dalej, w środkowym odcinku jest przewężony i zalesiony. W górnej części dolinka tworzy kilka odnóg, z których najdłuższa - właściwa, przybiera formę niedostępnego,
skalistego i zalesionego jaru. W 1968 r Dolinę Bolechowicką objęto ochroną, tworząc rezerwat krajobrazowy.
Dnem doliny płynie niewielki strumyk o nazwie Bolechówka, który po połączeniu się z potokiem wypływającym z Doliny Kobylańskiej jest dopływem Rudawy. Czasami trzeba było przez niego przejść, ale że strumyk nie jest szeroki nie było z tym większych problemów. W jednym miejscu spływająca woda tworzy niewielki choć bardzo uroczy wodospad.
Omszałe drzewa dodają niezwykłego uroku, ale zdarzyło się, że powalone drzewo przecięło ścieżkę i musiałam przejść nad nim.
Wiosna w pełni.
Widać ją nawet na powalonych na ziemię drzewach. Zaczynają się zielenić pąki liści.
Po drodze spotkałam dwie duże polany, zastanawiam się kto i w jakim celu wykarczował te drzewa.
To już prawie koniec mojej wczorajszej wędrówki. Jeszcze kawałek drogi aż doszłam do asfaltowej drogi, a za nią do miejscowości Bębło, gdzie wsiadłam w autobus jadący z powrotem do Krakowa.
Nabrałam ochoty na spacer kolejnymi podkrakowskimi dolinkami, ale to już innym razem.
Polecam, naprawdę warto wybrać się tam na wiosenny spacer.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz