Ogrom wrażeń, muszę sobie to wszystko uporządkować, dobrze, że robiłam
zdjęcia, bo inaczej wszystko zlałoby się w jedną masę.
Lublin, Puławy, Nałęczów i Kazimierz – wszystkie miejscowości warte
obejrzenia, poświęcenia im mnóstwo czasu, a przecież zaledwie kilka dni
wcześniej był Rzeszów, Łańcut, Przemyśl i Lwów.
Kocham ten stan podróży, jestem szczęśliwa, naładowane akumulatorki i jest
po prostu cudnie!!!
We wrześniu Bratysława, a po cichutku mam nadzieję, że mój mąż skusi się na
Bieszczady...
Ach, gdyby nie maluchy już bym była w swojej podróży dookoła świata...
W pierwszej kolejności Santiago i szlak muszli...
Już tęsknię za tym cudownym stanem podróży...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz