Jestem już w domu, nie powiem, zatęskniłam. Tym razem zostaje na trochę dłużej jak dwa dni, w kolejce czeka Bratysława, a po cichutku myślę, może jeszcze uda się w Bieszczady w sierpniu...
Zdjęcia przegrane, ale jeszcze nie zdążyłam ich przeglądnąć co do blogu, a co do mojego prywatnego archiwum. Mam co teraz opisywać, wrażeń było mnóstwo, a i na spokojnie bez pośpiechu z przyjemnością jeszcze powędruję w świat podróży...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz