150 mln lat temu na terenie Bałtowa znajdowało się ciepłe morze. Zamieszkiwały go koralowce, ramienionogi, małże, ślimaki, jeżowce i amonity. Badania wskazują, że w niedalekiej odległości znajdował się ląd, którego brzegi przypominały dzisiejsze wybrzeże Florydy. Po plażach wędrowały dinozaury i pozostawiały ślady odkrywane wiele milionów lat później. W okolicy Gór Świętokrzyskich już od połowy wieku XX odkrywano ich ślady.
Wioska naszych praprzodków
Jednym ze śladów dinozaurów jest tak zwana czarcia stopka. Ślad zostawił allozaur i można go obejrzeć idąc ścieżką spacerową prowadzącą przez Żydowski Jar. Idąc tą ścieżką, zresztą chyba mało uczęszczaną, chociaż jest o przysłowiowy rzut beretem od "Parku Jurajskiego" doszłam do punktu widokowego, z którego jest wspaniały widok na cały Bałtów.
Ze śladem dinozaura związana jest ciekawa legenda. Opowiada ona o zakładzie jaki zawarł diabeł z aniołem. Czart stwierdził, że przeskoczy jednym susem dolinę Kamiennej. Odbił się tak mocno, że w skale pozostał ślad jego krogulczej stopy. W Polsce jest wiele legend o diabłach, wspomnę tylko Borutę, czy Rokitę. Miały one często kopyta, ale zdarzały się też ptasie, trójpalczaste. Bałtowski bies przypominał Mefistofelesa, który kusił Pana Twardowskiego. Tak, tak, tego samego Twardowskiego, który zerka na nas z księżyca. Adam Mickiewicz w : "Balladzie o pani Twardowskiej" tak go opisuje: " kurzą nogę i krogulcze ma paznokcie". Czarcia stopka, to nie jedyny ślad w wąwozie, ale trzeba się dobrze przyglądać, żeby je odkryć.
Wycieczka była bardzo udana i choć minęło już kilka lat, to z sentymentem ją wspominam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz