Jestem zafascynowana wyrobami z papierowej wikliny , są po prostu świetne. W ramach mojego eksperymentu z robótkami ręcznymi i poszukiwania swojej drogi spróbowałam i ją. Do ideału mi wiele brakuje, na zdjęciu obok pierwsze próby wykonania papierowych rurek. Każda innego kształtu i długości, a wykonany z nich pierwszy koszyczek nie nadaje się w ogóle do pokazania. Nie zniechęciłam się w żadnym razie.
Zdaję sobie sprawę z tego, że jeszcze wiele przede mną, ale technika ta jest trudna do wykonania dla początkującego. Niestety nie znam nikogo, kto by mnie jej nauczył, tak więc pozostaje mi metoda prób i błędów :) W związku z powyższymi trudnościami postanowiłam wykonać coś dużo prostszego i najprostszy łańcuch na choinkę z bibuły. Praca lekka, łatwa i przyjemna, nie zajmująca myśli, więc powróciły wspomnienia...
Wale nie tak dawno temu, zaledwie kilka lat wstecz takie łańcuchy i inne ozdoby choinkowe wykonywałam z dziećmi. Zawsze wtedy było wiele śmiechu i radości. Porównywania wykonanych prac... To se ne wrati...
A ja miałam wiele radości bawiąc się bibułą. Łańcuch ma kilka metrów, a dzieci się śmieją, że jak co roku udekorujemy nim nie choinkę, a pokój :)
Tęsknię troszkę za tym czasem, kiedy dzieci były jeszcze małe, a rodzice byli całym ich światem. Pomału wyfruwają z domu, a moim marzeniem jedynie jest to, żeby chcieli do niego powracać.
Wreszcie skończyłam układać moje zdjęcia i postaram się przynajmniej część turystycznych wspomnień w nich zamkniętych zamieścić na blogu i przypomnieć sobie gdzie to ja właściwie była i co widziała. Zabawa ze zdjęciami była cudowną podróżą w przeszłość. Robię się sentymentalna ostanio..
Każdy wiek ma swoje uroki i tego będę się trzymać :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz